Zamiana śmieciówek w etaty nie tak szybko? Spór w rządzie

Dodano:
Donald Tusk, Maciej Berek Źródło: PAP / Marcin Obara
Z całą pewnością nie może zyskać akceptacji projekt, w którym jednoosobowo jakiś urzędnik mógłby decydować o istnieniu lub nieistnieniu firm - tak o projekcie dotyczącym reformy PIP mówi Maciej Berek, minister ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu.

Szykuje się kolejny spór w rządzie. Tym razem chodzi o proponowaną przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej reformę Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Przypomnijmy, że planowane zmiany to efekt rewizji Krajowego Planu Odbudowy (KPO), a dokładnie zmiany kamienia milowego A71G. W czerwcu br. Bruksela wyraziła zgodę, aby zwiększyć uprawnienia i skuteczność PIP, zamiast wprowadzać pełne oskładkowanie umów zlecenia.

Najważniejsza zmiana zakłada, że PIP dostanie prawo do wydawania decyzji administracyjnych o przekształceniu umów cywilnoprawnych w etaty. I to z natychmiastowym skutkiem. Decyzje w tych sprawach mają podlegać natychmiastowemu wykonaniu w zakresie skutków, jakie przepisy prawa pracy wiążą z nawiązaniem stosunku pracy oraz obowiązkami w zakresie podatków i ubezpieczeń społecznych powstałym od dnia jej wydania.

Przygotowany przez resort pracy projekt przewiduje, że za zawarcie umowy cywilnoprawnej tam, gdzie powinna obowiązywać umowa o pracę, kara może wynieść od 2 do nawet 60 tys. zł.

Reforma PIP do zmiany? Berek nie kryje zastrzeżeń

Projekt jest obecnie na etapie uzgodnień i opiniowania przez partnerów społecznych. Zastrzeżenia do projektu ma Maciej Berek, minister ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu.

Idea przeciwdziałania zjawisku, w którym ktoś de facto będący pracownikiem jest zmuszany do umowy cywilnoprawnej, jest słuszna. Jednak musimy doprecyzować rozwiązania tak, żeby chronić osoby potrzebujące ochrony, ale też, żeby narzędzia inspekcji nie mogły prowadzić do unicestwienia przedsiębiorcy – mówi w dzisiejszym wywiadzie dla Money.pl Berek.

Minister podkreśla, że konieczne jest znalezienie rozwiązania, które balansuje dwie perspektywy – ochronę indywidualnych osób i poczucie bezpieczeństwa w prowadzeniu biznesu.

Z całą pewnością nie może zyskać akceptacji projekt, w którym jednoosobowo jakiś urzędnik mógłby decydować o istnieniu lub nieistnieniu firm. Gdybyśmy przyjęli skutki wsteczne decyzji – podatkowe, ZUS-owskie – to byłoby danie urzędnikowi władzy, której nie powinien mieć – tłumaczy rozmówca portalu.

Uważam, że inspekcja powinna chronić osoby, którym się dzieje krzywda. Czy dzieje się krzywda, przeważnie zainteresowany potrafi sam ocenić – dodaje.

Berek zaznacza jednak, że są sytuacje, w których państwo „powinno wkraczać władczo". Wskazuje tu przykład cudzoziemców, którzy mogą nie znać polskiego systemu prawnego i być wykorzystywani. Wtedy państwo powinno takie osoby chronić niezależnie od tego, czy poproszą o ochronę.

Źródło: Money.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...